Obrus plamoodporny we własnej restauracji

Moja dziewczyna Kamila od zawsze mówiła mi, że mam dryg do gotowania. Być może to jej słowa po części pchnęły mnie w stronę profesjonalnej gastronomii – mowa tu o szkole, praktykach, pracy pomocnika a potem przejęciu pałeczki szefa kuchni w lokalnym trzygwiazdkowym hotelu. Było to jednak dla mnie za mało, poza tym Kamila wciąż powtarzała, że mogę osiągnąć znacznie więcej – ponoć miałem jedynie tylko uwierzyć w swoje umiejętności i w swój kunszt.

Obrusy, czyli niezwykle ważna kwestia w restauracji

obrusy plamoodporneTo chyba dzięki niej powstała „Chochla”, czyli moja mała restauracja z polsko-włoskim jedzeniem. Odnosiła ona sukcesy, w szczególności wśród gości mieszczącego się niedaleko dużego hotelu. Większość doceniała „rustykalny” wystrój, jednak niektórzy byli przyzwyczajeni do odrobinę… Wyższych standardów. Postanowiłem więc poszperać w internecie, gdzie dowiedziałem się, jak ważny jest „ubiór stołu”. Mowa tu o sztućcach, odpowiedniej zastawie i… Obrusach. Obrus wydawał mi się mało ważnym elementem, jednak gdy się zastanowiłem, większość moich obrusów po całym dniu była brudna i nieatrakcyjna. Nie byłem także hotelem, więc nie mogłem pozwolić sobie na ciągłe pranie lub wymianę, dlatego musiałem znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Z pomocą jak zwykle nadeszła moja ukochana Kamila, która powiedziała mi o obrusach plamoodpornych. Sama nazwa podpowiedziała mi, czym są, jednak mimo to nie bardzo wiedziałem, co mogła mieć na myśli. Taki obrus kojarzył mi się z lokalną smażalnią ryb, nie z restauracją dla możnych i bogatych. Kamila powiedziała mi, że takie obrusy plamoodporne to przeszłość – teraz istnieć miały wysokiej klasy, piękne i delikatne obrusy, które używane są także przez większe restauracje. Miały być ponoć lubiane przez taką klientele, oraz oczywiście przez samych właścicieli restauracji, gdyż w znacznym stopniu redukowało to koszty prania lub wymiany. Oczywiście zgodziłem się i prawie z miejsca zacząłem szukać firmy, która mogłaby dostarczyć mi odpowiednią ilość takich obrusów.

Już w następnym tygodniu obrusy zagościły na moich stołach. Gościła na nich nowa, ekskluzywna zastawa oraz ozdobniki takie jak wazony i świeczki. Odwiedzający „Chochlę” stali goście od razu zauważyli różnicę i nie ośmielili się pochwalić dobrej decyzji. Inni natomiast docenili to, iż plama z czerwonego wina czy sosu nie przeszkadzała w przyjemnym spotkaniu we dwojga. Restauracja nabrała znacznego tempa, a ja miałem okazję zabrać Kamilę do innej placówki, na której odrobinę się wzorowałem. Kto by pomyślał – oni również korzystali z plamoodpornych obrusów!