Jak każdy, po prostu każdy, potrzebowałam odpoczynku. Zbliżały się terminy urlopowe w miesiącach letnich, więc pomyślałam, że mam ochotę pojechać nad wodę. Nie przepadam jednak za morzem, właśnie dlatego, że jest tam cała masa turystów i jakoś nie umiem wypocząć w takim zgiełku i tłumie. Wiedziałam więc, że wybiorę jezioro, chciałam jednak w miarę możliwości móc dojechać wygodnie na miejsce czymś innym, niż samochód, by i o nim zapomnieć. Sprawdziłam, że kolejka wąskotorowa zatrzymuje się w Powidzu, wsi na jeziorem. Wybór był oczywisty.
Najlepszy urlop w Powidzki Parku Krajobrazowym
Zanim jednak mogłam tam dojechać, musiałam wybrać sobie jakąś kwaterę. Co prawda wakacje w powidzu nie są rozchwytywane – co mnie ogromnie cieszyło – jednak jest tam wiele opcji noclegowych dla turystów. Musiałam podjąć decyzję, który z nich będzie najlepszy. Przeglądając możliwości, wiedziałam, że jestem nastawiona na pokój, najlepiej w jakiejś pobocznej kwaterze, żeby nawet do sklepu musieć się przejść dobry kawałek drogi. Naprawdę chciałam uciec od wszystkich ludzi. Zaczęłam więc wypatrywać odpowiednich ogłoszeń, a potem sprawdzać, jak o nich piszą inni goście, którzy już mieli przyjemność być w tym miejscu. Skupiałam się głównie na tym, czy pokoje są przytulne, zadbane i ciche, bo to właśnie na tym najmocniej mi zależało. Później jednak pomyślałam też, że miło by były jak najbliżej siebie mieć las i to słynne jezioro, które stało się jednym z powodów założenia Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Sama myśl, że właściwie odpoczywałabym w parku krajobrazowym, bardzo poprawiała mi humor. W ten sposób nastawiona na poszukiwania, przejrzałam wiele ofert, a potem wyselekcjonowałam te, które cenowo znajdowały się w średnim pułapie. Potem zostało już tylko dzwonienie. Ludzie zazwyczaj byli bardzo mili i mówili takim spokojnym głosem, który mnie zauroczył. Chociaż jeszcze tam nie byłam, już wiedziałam, że wybrałam dla siebie dobre miejsce. Gdy wszystko udało się zgrać, pozostało się spakować, nie zapominając o stroju kąpielowym i wyruszyć w drogę ku relaksowi.
Moja intuicja mnie nie zawiodła. Wakacje nad powidzkim jeziorem udały się znakomicie. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak dobrze bawiłam się nad jeziorem i niechętnie z niego wychodziłam. W dodatku jedzenie w samych kwaterach – wyborne. Nawet gdybym chciała, po prostu nie miałam na co narzekać. Udało mi się zregenerować siły i przestać być kłębkiem nerwów, co w dłużej perspektywie sprawiło, że byłam bardziej efektywna w pracy. Już wiem na pewno, że muszę nad to jezioro wrócić w czasie następnego urlopu.