Kiedy trzeba zorganizować, nawet małe, przyjęcie, jest z tym cała masa roboty. W zależności od tego, czy chcemy taką uroczystość wyprawić u siebie w domu czy w innym miejscu, musimy doliczyć przygotowania i sprzątanie. Jednak to tak naprawdę nie jest ta najważniejsza część, przy której narobimy się najbardziej. Tą częścią jest oczywiście przygotowywanie potraw. Już przed narodzinami córki wiedziałam, że nie mam zamiaru bawić się w takie rzeczy, kiedy przyjdzie pora na jej chrzciny. Coś jednak gościom do jedzenia trzeba dać.
Jedzenie na dowóz w Warszawie
Mieszkają w stolicy ma się dużą przewagę i wielki komfort tego, że prawdopodobnie o czymkolwiek się pomyślało – ktoś prowadzi na podobny temat biznes. I to nieważne, czy będą to kubki z własnym napisem czy specjalnie przygotowane, domowe jedzenie. Po prostu będzie. Inna sprawa, jaki produkt jakościowo dostaniemy. Jeśli chodzi o catering na chrzciny warszawa to prawdziwy raj. Można wybierać z wielu różnych firm, czy to tych mniejszych czy tych większych. Mi zależało na wysokiej jakości, bo w końcu to chrzciny mojego własnego dziecka – chciałam, by ludzie zapamiętali je bardzo dobrze i wszyscy wyszli bardzo zadowoleni. Dlatego zaczęłam przeszukiwać Internet, by znaleźć coś, co polecają także inni i na czym mogłabym na dłużej zawiesić oko. Oczywiście, polecenia w Internecie to jedno, a osobiste pójście i rozmowa z właścicielem czy kierownikiem to inna sprawa. Jednak takie rekomendacje wiele mi dały – pomogły uściślić, skonkretyzować obszar poszukiwań i ostatecznie nie latałam po dosłownie wszystkich możliwych usługach cateringowych w mieście (a trochę by mi na tym zeszło). W ostatecznym rozrachunku wybrałam tą firmę, która nie tylko proponowała pasujące do mojego i rodzinnego gustu menu, ale także tą, do której było po prostu miło przyjść. To ważne, by złapać dobry kontakt i czuć, że osoba, która nas obsługuje, naprawdę przejmuje się naszym zdaniem i tym, czy w jak najlepszy sposób wykona swoją pracę. Bez takiego poczucia możemy od razu rezygnować – jeśli pracownicy nie mają motywacji do pracy, skąd niby mieliby ją wziąć, kiedy w grę będzie wchodziło nasze zamówienie? Dlatego ja postawiłam na miła atmosferę.
I nie przejechałam się na tym. Chrzciny mojej córki wypadły rewelacyjnie. Wszyscy goście jedli z olbrzymim smakiem i właściwie wiele osób podchodziło do mnie po chrzcinach, by zapytać, gdzie składałam zamówienie. To było dla mnie wielką przyjemność, bo przecież właśnie na tym mi zależało – żeby wszyscy byli zadowoleni i najedzeni. I nie tylko po prostu najedzeni – najedzeni pysznym jedzeniem.