Jestem fanatyczką astronomii a jednocześnie pasjonatką ogrodów. Połączenie tych dwóch pasji jest dla mnie czymś nadzwyczajnie pięknym. Zawsze się zastanawiałam, jak to ze sobą połączyć i dopiero w zeszłym roku wpadłem na pewien genialny pomysł, który pozwolił mi na to, abym zrealizowała skutecznie to co kocham tak najbardziej, czyli obserwację nocnego nieba z ogrodu. Bywa tak, że noce są chłodne, a ja potrafię stać ze sprzętem w jednym miejscu przez całą noc. Pomyślała wówczas, że w moim dużym ogrodzie przydałaby się altana ogrodowa.
Z altany ogrodowej mogę obserwować nocne niebo
W altanie mogłoby być nieco cieplej, a z okienka mógłby wystawać obiektyw aparatu i mogłabym fotografować gwiazdy nie narażając aż tak bardzo swojego zdrowia. W altance ogrodowej mogłyby być również ławeczki. Warto by tam przysiąść z ciepłą herbatką. Pomyślałam tak i tak też zaczęłam realizować ten pomysł. Z pomocą przyszedł mi mój kolega, który również jest pasjonatem nocnego nieba i jednocześnie stolarzem. On narysował szkic altany ogrodowej, która od razu zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Za jego poleceniem zakupiłam materiały budowlane. Po tej czynności od razu wziął się do pracy. Około tygodnia spędził w moim ogrodzie. Na terenie pojawiła się duża altana. Taką podobna widziałam już gdzieś. Były to altany Nowy Sącz. Altanka stanowiła teraz teraz mój punkt obserwacyjny. Było to takie moje małe obserwatorium astronomiczne. Altana ogrodowa prezentowała się bardzo ładnie za dnia, jak i nocą. Wokół niej postawiłabym lampki solarne, które pięknie rozświetlamy jej stelaż. Zainwestowałam również w rośliny pnące w tym groszek ozdobny, który zaczął się pleść po jej konstrukcji. Altana ogrodowa była biała. W środku miała dwie ławeczki i stoliczek na którym można było wypić kawkę lub zjeść kolację. Kiedy miałam urlop, praktycznie cały czas siedziałam w tej altance. Czytałam książki, rozwiązywałam krzyżówki lub obrabiam zdjęcia fotograficzne. Najbardziej to jednak lubiłam oglądać gwieździste niebo. Było tam bardzo wygodnie. Czasami w pochmurne i deszczowe dni wychodziłam tam powąchać zapachu wilgoci. Altana ogrodowa doskonale chroniła przed zamoknięciem.
Jej zewnętrzna część była pokryta odporną farbą ochronną, która uniemożliwiała niszczenie. Miałam więc pewność, że ta konstrukcja wystarczy mi na bardzo wiele lat. Byłam wdzięczna mojemu przyjacielowi, który mi tak szybko skonstruował altanę. Czasami zapraszam go na obserwowanie nieba, bo razem jest jednak raźniej. Może kiedyś poproszę go o to, aby zaprojektował mi jakąś pergole na moje kochane róże? Kto wie…